enpe.fotkoblog.pl
To, co piękne bywa nieosiągalne. To, co możemy osiągnąć zwykle nas nie zadowala.
O udupienie totalne! le Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył? No ale tak żeby już więcej ani razu, żeby już więcej za nic, żebym już więcej nie miał odwagi? No ile razy?
2012-12-21 14:51:38
Włącz muzykę/film
Grafiki komputerowe i inne wymysły mojej pokiereszowanej wyobraźni :D
"Tak często Cię widzę
Choć tak rzadko spotykam
Smaku Twego nie znam
Choć tak często Cię mam na końcu języka
Jeśli u mnie zasypiasz
To tylko w kącie mojej głowy
Jeśli ubrana
To tylko do połowy
A kiedy już Cię prawie znam
I łapie Cię za rękę by imię Twoje zgadnąć
Potykam się na sznurowadle
Bo Ty tak pięknie pachniesz
Kiedy przechodzisz pod oknem
Śmiejesz się w głos
Nie obchodzi Cię to
Czy ustoję czy upadnę
O udupienie totalne
Niewiasty nosisz imię
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
Ale tak żeby już więcej ani razu
Żeby już więcej za nic
Żebym już więcej nie miał odwagi
No ile razy?!
O udupienie totalne
Niewiasty nosisz imię
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
No ale tak żeby już więcej ani razu
Żebyjuż więcej za nic
Żebym już więcej nie miał odwagi
No ile razy?! Razy, razy, razy, razy, razy..."
Happysad - Długa droga w dół
Co u mnie? Raz dobrze, raz źle. Znowu zemdlałam, super. Erell i jego kolega mnie wyprowadzili - wolałabym już tam sczeznąc niż wychodzic. Wszyscy się patrzyli. Erell znwou będzie się miał z czego smiac. Nie ma co, księżniczka ze mnie przednia, skoro mi taki książe przypadł. Wolałabym go nigdy nie spotkac. Ale dobra, miało byc pozytywnie, a ja znowu wydziwiam. Cała się trzęsę. Nawet nie ze złosci, nie z zimna. Może ze wstydu? Ile bym dała, żeby się ze mnie nie smiali. Szkoda gadac. I tak to nic nie pomoże. Czuję się okropnie, bo zawsze wszystko psuję. Ciągle mdleję, a występowac muszę. I co mam poradzic? Nie chcę byc posmiewiskiem całej szkoły. Nie chcę za każdym razem byc atrakcją. Obiektem spekulacji koleżanek, odbiorcą ciętych żartów. Czasami mam po prostu dosc. Wy nigdy nie chcieliscie po prostu zniknąc? Ja chcę niemal codziennie. W domu jest coraz gorzej, babcia chora, miała już jeden wylew, mama chodzi poddenerwowana, bo musi zostawac w pracy po godzinach, a ja potem muszę słuchac ich pretensji. Nienawidzę ich kłótni. Żadna z nich nie rozumie, że rani innych. Babcia mogłaby w końcu zauważyc, że ma córkę. A nie ciągle mamie wszystko wypominac. A mama? Chciałabym żeby mama przestała upodabniac się do ojca. Nie wyobrażam sobie swojej przyszłosci. Jak mam miec kiedykolwiek rodzinę, skoro boję się, że będę dla nich taka, jak dla mnie ojciec? Że będę taka, jak moja rodzina. Nie chcę taka byc. Nie jestem taka. Wbrew mojej woli, wracają do mnie wszystkie wspomnienia. Nie chcę ich miec. Nie chcę, ale czy mam cokolwiek do powiedzenia? Czy ktokolwiek mnie słucha? Chyba jedynie Życie wysłuchuje moich monologów chichocząc pod nosem do spółki z Przeznaczeniem. Co chcę z siebie wyrzucic? To, jak uciekałysmy z domu, a dziadek rzucał za nami siekierą. Nie chcę tego pamiętac, nie chcę o tym myslec, ale chyba wpadam w błędne koło. Żyję tym, co było, panicznie boję się tego, co będzie, uciekam przed tym, co jest. Jak mogę oczekiwac jakiejkolwiek sympatii od innych, skoro sama siebie nie lubię? Dobrze powiedziane, Iwona - nikt mnie nie kocha. Dosłownie czy w przenosni? Nie wiem. Nie chcę wiedziec.
Uciekam.
Komentarze
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka:
cudne *.*
cojakcoalefajnajestes: cudne *.*
odpowiedz